poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Krótka recenzja książki o tym czym w warstwie religijnej interesował się Hitler i jak wiele mitów narosło wokół tej tematyki



    Michael Hesemann, Religia Hitlera, Prószyński i S-ka, 2012, 543 s.
Książka Hesemanna stanowi unikalną pozycję na naszym rynku. Jest to bowiem szczegółowa analiza religijnych i mistycznych korzeni nazizmu jako całości i osobistych poglądów Hitlera w szczególności. Hesemann, opierając się na wielu źródłach, wskazuje, że wbrew utartym, obiegowym opiniom hitleryzm nie miał nic wspólnego z ortodoksyjnym chrześcijaństwem. W pierwszej części autor przedstawia drogę religijną Fuhrera od uczęszczania do katolickiej szkoły, przez zerwanie z Kościołem we wczesnym wieku młodzieńczym, fascynację mityczno-pogańskimi poglądami i twórczością Wagnera czy wiarę w lodową teorię wszechświata. Dowiadujemy się też o związkach Adolfa z różnymi ugrupowaniami bazującymi na romantycznej mitologii germańskiej takimi jak Thule, wyznawcy Votana, armaniści, teozofowie czy Rycerze Aryjscy. Z każdej z tych zwariowanych i w sumie mało poważnych sekt czerpał Hitler groźne elementy, które wkrótce złożyć się miały na jego morderczy światopogląd. Mieszanina pogaństwa, mistyki, wegetarianizmu, heretycka wiara w aryjskość Chrystusa, powodowały coraz większą nienawiść nie tylko do judaizmu ale także do katolickiego Kościoła, który Hitler określał jako zażydzony lub chrysto-bolszewicki. Stosunek władcy III Rzeszy do Kościoła przedstawiony jest dokładniej w drugiej części książki, w której autor opisuje heretyckie lub wrogie wobec chrześcijaństwa poglądy nazistów. Poznajemy ich plany zniszczenia katolicyzmu na dwa sposoby: a) poprzez fizyczną eksterminację – Hitler planował, że po zwycięskiej wojnie zajmie się ostatecznym rozwiązaniem kwestii kościelnej, wieszczył erę upadku Kościoła i twierdził, że  chrześcijaństwo jest najbardziej szaloną rzeczą, jaką kiedykolwiek w swoim obłędzie wydał ludzki mózg, a także nazywał apostolskie nauczanie żydowskim łajnem i kleszą paplaniną. b) drugi sposób, wcielany w życie już przed i podczas wojny polegał na rozmyciu ortodoksji katolickiej poprzez stworzenie tzw. chrześcijaństwa pozytywnego oraz przez totalną indoktrynację młodzieży wprowadzającą naukę o germańskości jako nową religię. Na zakończenie warto zwrócić szczególną uwagę na dwie rzeczy: podobną chęć zmiany chrześcijaństwa na bardziej „pozytywne” (czemu ortodoksja nie ma być pozytywna, to już nie rozumiem), postępowe czy zgodne z duchem czasów przejawiają praktycznie wszystkie ruchy wrogie wobec katolicyzmu, od reformacji (Hitler fascynował się Lutrem), przez rewolucję francuską, bolszewizm, czy współczesny liberalny modernizm religijny. Druga sprawa: każdy z tych ruchów walczy z katolicyzmem za pomocą odwołania się do nauki i przywoływania rzekomej niezgodności wiary z rozumem, jednocześnie czyniąc z samej nauki fanatycznie wyznawaną religię. Hitlerowska lodowa teoria wszechświata, nauka o rasach czy wyższość germańskości również miały jakoby ,,niepodważalne” podstawy naukowe i dlatego w oczach nazistów zyskiwały przewagę nad wstecznym i zacofanym Kościołem. Bardzo ważna książka, pokazująca dodatkowo (szerzej Hesemann omawia ten problem w Pius XII wobec Hitlera) paradoks, tego, że Pius XII określany przez Hitlera jako żydowski papież, przez propagandę komunistyczną nazwany został papieżem Hitlera – widać tutaj, że obie strony głównego wroga upatrywały w Rzymie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz