sobota, 30 maja 2015

Ferdynand Antoni Ossendowski, Niewolnicy Słońca, Zysk i S-ka, 2012, 568 s.


Książka z dziedziny podróżniczych, ale jak zwykle w przypadku Ossendowskiego okraszona licznymi odniesieniami społecznymi, kulturowymi, politycznymi czy nawet mistycznymi. W Niewolnikach Słońca podróżnik ujawnia swój pozytywny stosunek do modelu kolonizacyjnego w stylu francuskim, zaopatrzonego nie tylko w narzędzia polityczne i kulturowe (jak brytyjski), ale również ewangelizacyjne. Jednocześnie podejmuje ciekawą refleksję nad tym, jak kolonizacja negatywnie wpływała nie tylko na tubylców, ale w dużej mierze na oddelegowywanych z metropolii urzędników, którzy obejmowali nieciekawe stanowiska, z dala od ojczyzny, popadając z czasem w apatię, nałogi a nawet podejmując próby samobójcze. Wielce ciekawe byłoby opracowanie naukowe analizujące losy takich ludzi po powrocie do kraju: jak odnajdowali się w znanym, ale jednak już zmienionym, obcym otoczeniu, czy potrafili powtórnie wejść w tryby życia społecznego i towarzyskiego, jaki wpływ miała owa sytuacja na ich poglądy i idee polityczne? Lektura Ossendowskiego zachęca do takiej refleksji, jak również widać w niej już ślad upadku imperiów, degeneracji miejscowych przywódców, którzy potem ewoluowali w krwawych dyktatorów. Mamy też ostrzeżenie przed wzbierającą falą radykalnego islamu, którą to religię autor, jakże nieekumenicznie, darzy nieskrywaną niechęcią. Niby lekka i przyjemna książka z podróży, jednak, jak zawsze u tego autora, skłania do cywilizacyjnych przemyśleń. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz