piątek, 1 lipca 2016

Chesterton i Miasto Światła - najlepsza mieszanka na upały


Najlepszym, według mnie połączeniem, jest czytanie dwóch, bardzo różnych od siebie książek na raz.  W tym zestawie polecam klasykę w postaci Gilberta Keith Chestertona pt. ,,Latająca Gospoda"  i pracę historyczną Neilla Lochery'ego ,,Lizbona. Miasto Światła w Cieniu Wojny".

Lektura Chestertona jest, jak zwykle odżywczą odtrutką na absurdy współczesnego świata. Jak nikt inny, potrafił brytyjski eseista podkreślać paradoksy wszelkich dziedzin życia społeczno-politycznego, formułować zdania w taki sposób, że nawet najtrudniejsze sprawy nagle stawały się jasne, pozostawiając pytanie: ,,Dlaczego ja na to nie wpadłem?". Tak samo jest z ,,Latającą Gospodą". Ta satyra na przeregulowane życie społeczne, na prohibicję i na rząd, który co i rusz pakuje swój gruby, obleśny nos w nasze sprawy, jest jeszcze bardziej aktualna dziś, niż w czasach,   w których tworzył Chesterton. Gdyby tylko mógł zobaczyć na własne oczy świat, w jakim żyjemy, uregulowany tysiącami przepisów do granic możliwości, od razu chwyciłby za swoje piekielnie ostre pióro i z finezją, lecz także z ukrytą, godną gentelmana brutalnością, zaatakowałby swoimi niezrównanymi porównaniami naszą krainę prawniczych absurdów i broniłby ludzkiej indywidualności i wolności przed popadnięciem w regulacyjny totalitaryzm, od którego jesteśmy już tylko o krok. Dlatego też Chestertona powinien czytać każdy, dla kogo marchewka nie jest owocem, a ślimak nadal pozostaje ślimakiem, a nie rybą słodkowodną.

Z kolei ,,Miasto światła w cieniu wojny", to książka wyjątkowa na polskim rynku, bo poruszająca temat sytuacji w Libonie i Portugalii w trakcie drugiej wojny światowej. Ta dziedzina nieznana jest nawet pasjonatom tego okresu, a co dopiero zwykłemu czytelnikowi. Lochery pokazuje, jak zawiła sieć intryg, gier wywiadów, negocjacji dyplomatycznych skupiała się w latach 1939-45 właśnie          w Lizbonie. Dowiemy się z tej wartościowej publikacji o tym, w jaki sposób traktowano uchodźców, poznamy metody dyktatora Portugalii Salazara na ratowanie Żydów, przy jednoczesnym, umiejętnym wykorzystywaniu sytuacji do wzbogacenie własnego kraju (nie własnej kieszeni). Brytyjski autor świetnie analizuje również problem neutralności Portugalii, wygrywania przeciwko sobie państw Osi i aliantów, próby zachowania niezależności od Hiszpanii generała Franco, a także maluje obraz życia codziennego w jednej z nielicznych, spokojnych stolic Europy tamtych lat, obraz Lizbony, na którą nie spadały bomby, nie stosowano zaciemnienia, a w licznych kafejkach i barach toczyło się życie towarzyskie, bacznie obserwowane przez setki agentów rozmaitych wywiadów. Tylko tam opaleni ss-mani siadali przy jednym stoliku z żydowskimi bankierami, próbując wykraść informacje finansowe, a z boku przysłuchiwali się nobliwi angielscy gentelmeni, będący w rzeczywistości szpiegami brytyjskiego wywiadu. Na kanwie tej książki powinien, bezwzględnie, powstać serial sensacyjny. Zapewniam, że stałby się murowanym hitem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz