Michael Hesemann, Religia Hitlera, Prószyński i S-ka, 2012, 543 s.
Książka Hesemanna stanowi unikalną
pozycję na naszym rynku. Jest to bowiem szczegółowa analiza religijnych i
mistycznych korzeni nazizmu jako całości i osobistych poglądów Hitlera w
szczególności. Hesemann, opierając się na wielu źródłach, wskazuje, że wbrew
utartym, obiegowym opiniom hitleryzm nie miał nic wspólnego z ortodoksyjnym
chrześcijaństwem. W pierwszej części autor przedstawia drogę religijną Fuhrera
od uczęszczania do katolickiej szkoły, przez zerwanie z Kościołem we wczesnym
wieku młodzieńczym, fascynację mityczno-pogańskimi poglądami i twórczością
Wagnera czy wiarę w lodową teorię wszechświata. Dowiadujemy się też o związkach
Adolfa z różnymi ugrupowaniami bazującymi na romantycznej mitologii germańskiej
takimi jak Thule, wyznawcy Votana, armaniści, teozofowie czy Rycerze Aryjscy. Z
każdej z tych zwariowanych i w sumie mało poważnych sekt czerpał Hitler groźne
elementy, które wkrótce złożyć się miały na jego morderczy światopogląd. Mieszanina
pogaństwa, mistyki, wegetarianizmu, heretycka wiara w aryjskość Chrystusa,
powodowały coraz większą nienawiść nie tylko do judaizmu ale także do
katolickiego Kościoła, który Hitler określał jako zażydzony lub chrysto-bolszewicki.
Stosunek władcy III Rzeszy do Kościoła przedstawiony jest dokładniej w drugiej
części książki, w której autor opisuje heretyckie lub wrogie wobec
chrześcijaństwa poglądy nazistów. Poznajemy ich plany zniszczenia katolicyzmu
na dwa sposoby: a) poprzez fizyczną eksterminację – Hitler planował, że po
zwycięskiej wojnie zajmie się ostatecznym rozwiązaniem kwestii kościelnej,
wieszczył erę upadku Kościoła i
twierdził, że chrześcijaństwo jest najbardziej szaloną
rzeczą, jaką kiedykolwiek w swoim obłędzie wydał ludzki mózg, a także nazywał
apostolskie nauczanie żydowskim łajnem i
kleszą paplaniną. b) drugi sposób, wcielany w życie już przed i podczas
wojny polegał na rozmyciu ortodoksji katolickiej poprzez stworzenie tzw.
chrześcijaństwa pozytywnego oraz przez totalną indoktrynację młodzieży
wprowadzającą naukę o germańskości jako nową religię. Na zakończenie warto
zwrócić szczególną uwagę na dwie rzeczy: podobną chęć zmiany chrześcijaństwa na
bardziej „pozytywne” (czemu ortodoksja nie ma być pozytywna, to już nie
rozumiem), postępowe czy zgodne z duchem czasów przejawiają praktycznie
wszystkie ruchy wrogie wobec katolicyzmu, od reformacji (Hitler fascynował się
Lutrem), przez rewolucję francuską, bolszewizm, czy współczesny liberalny
modernizm religijny. Druga sprawa: każdy z tych ruchów walczy z katolicyzmem za
pomocą odwołania się do nauki i przywoływania rzekomej niezgodności wiary z
rozumem, jednocześnie czyniąc z samej nauki fanatycznie wyznawaną religię.
Hitlerowska lodowa teoria wszechświata, nauka o rasach czy wyższość
germańskości również miały jakoby ,,niepodważalne” podstawy naukowe i dlatego w
oczach nazistów zyskiwały przewagę nad wstecznym i zacofanym Kościołem. Bardzo
ważna książka, pokazująca dodatkowo (szerzej Hesemann omawia ten problem w Pius XII wobec Hitlera) paradoks, tego,
że Pius XII określany przez Hitlera jako żydowski
papież, przez propagandę komunistyczną nazwany został papieżem Hitlera – widać tutaj, że obie strony głównego wroga
upatrywały w Rzymie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz