Nietypowa, ale hitowa pozycja. W dobie renesansu rozmaitych grup odtwórstwa
historycznego, bractw rycerskich i szlacheckich, ,,machających” szablami i
mieczami dla rozrywki i sportu, warto wiedzieć, jak robić to dobrze, zgodnie z
realiami historycznymi. Wcale nie wydaje się to takie oczywiste, gdyż w Polsce
przez lata obowiązywała w sprawach walki mieczem szkoła Zabłockiego, prawidłowa
jeśli chodzi o szablę, ale całkowicie bezużyteczna, a wręcz głupia jeśli chodzi
o miecz. Zresztą, każdy kto weźmie ten szlachetny oręż do ręki sam się
przekona, że machanie nim jak szablą, jest nieporadne i fizycznie możliwe tylko
dla najsilniejszych osobników. Analiza traktatów walki długim mieczem (u nas
nazywanym czasem półtora-ręcznym, jakby mając półtorej ręki dało się walczyć),
pozwoli stwierdzić, że nawet osoba nie obdarzona siłą tura, może, za pomocą prawidłowego
ustawienia i ułożenia broni, posługiwać się sprawnie mieczem. Walka według
szkoły historycznej, a nie według filmów fantasy, praktykowana była u nas do
niedawna jedynie przez stowarzyszenia typu ARMA (Association for Renaissance
Matrial Arts – zainteresowanych odsyłam na arcyciekawą stronę: http://www.thearma.org i polska grupa: http://www.arma.lh.pl/). Dzięki wydawnictwu
takiemu jak prezentowane powyżej, szersza grupa miłośników epoki i dawnych
technik walki będzie mogła zapoznać się z historią praktyczną zawierającą
postawy, uniki, cięcia, sztychy (np. jak zabić saracena serią kilku szybkich
pchnięćJ),
walkę sztyletem, halabardą, a nawet średniowieczne i renesansowe zapasy czy
boks.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz