Wiker
opisuje z poczuciem humoru i w gawędziarskim stylu problem zgoła poważny, czyli
zgubny wpływ piętnastu (tytuł to 10 książek ale podtytuł brzmi: Ponadto 5 innych, które temu dopomogły)
książek na losy zachodniej cywilizacji. Czytając Wikera można dojść do podobnych
wniosków, co po lekturze Hesemanna i Rybacka (o tym w poprzednich postach) – to książki i
zawarte w nich idee, na równi, a może nawet i bardziej niż warunki ekonomiczne,
decydują o losach świata. Książki i ludzie według nich postępujący – społeczni
eksperymentatorzy, którzy po stworzeniu, bądź przeczytaniu jakiegoś dzieła o
idealnym świecie próbują owe ideały wprowadzić w życie, nie zważając na
istniejące struktury, obyczaje, religię czy przyzwyczajenia. Książkowy model,
wywiedziony za pomocą nieomylnego rozumu nie może przecież zawieść. Właśnie o
tym, że jednak najczęściej zawodzi traktuje polecana książka. Świat idealny
istnieje tylko na papierze albo (dla
osób wierzących) po śmierci, a każda próba jego transferu na rzeczywistość
kończy się katastrofą, ludobójstwem lub ma inne negatywne skutki. Winker przedstawia,
w jaki sposób traktaty Machiavellego, Hobbesa, Kartezjusza i Rousseau
przygotowały grunt pod dokonanie zniszczeń i ułatwiły powstanie kolejnych dzieł
takich jak Manifest Komunistyczny, Mein Kampf, O pochodzeniu Człowieka, Poza
Dobrem i Złem czy Państwo a Rewolucja, które były już ostatnim krokiem do
urzeczywistnienia XX-wiecznego masowego ludobójstwa. Czytelnik zaznajomiony w
temacie może nie znajdzie w tej książce nic nowego, ale pomaga ona
usystematyzować niektóre tezy, a dla początkujących krytyków inżynierii
społecznej stanowi świetny materiał wprowadzający do dalszych badań i
refleksji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz