Jako, że jesteśmy obecnie w okresie wakacyjnym, warto przypomnieć o arcyważnym wydarzeniu, które rozgrywało się również podczas gorącego lata 451 lat temu. Mowa o obronie Malty przed wielką armadą turecką. Warto przypomnieć tę chwalebną kartę europejskiej historii także w kontekście dzisiejszych zmagań z islamem i zagrożeń nadchodzących z Bliskiego Wschodu. Dlatego też co dwa dni będę publikować fragment mojego tekstu omawiającego w skrócie obronę Malty z 1565 roku, trwającą dokładnie trzy miesiące, trzy tygodnie i trzy dni.
Zapraszam:
Zwycięska obrona Malty z 1565 roku była jednym z
ostatnich wielkich triumfów militarnych chrześcijaństwa. Po tej bitwie można
wymienić jeszcze jedynie starcie morskie pod Lepanto z 1571 roku oraz Odsiecz
Wiedeńską z 1683. W tych trzech konfrontacjach można jeszcze dostrzec ślady
ducha rycerskiego z epoki wypraw krzyżowych oraz jednoczenie się chrześcijan
przeciwko wspólnemu wrogowi[1].
Zwycięskie bitwy z Turcją były nie
tylko wydarzeniami politycznymi, ale także (a może głównie) religijnymi.
Właśnie w takich momentach odżywała idea średniowiecznego, zjednoczonego
przeciwko islamowi, christianitas.
Mimo sprzecznych interesów i różnych stanowisk państw europejskich, powoływano
instytucje, mające na celu wspólną obronę przed obcym kulturowo i religijnie
państwem, jakim była Turcja Osmańska. Podczas obrony Malty, nawet protestancka
i antykatolicka królowa Anglii, Elżbieta I wydała rozkaz odmawiania, we wszystkich
kościołach angielskich, modlitwy w intencji zwycięstwa kawalerów maltańskich
nad niewiernymi[2].
Przed bitwą pod Lepanto papież Pius
V powołał pierwszą Święta Ligę, która połączyła Wenecję, Hiszpanię, państwa
włoskie oraz Zakon Kawalerów Maltańskich. Jednak ta pierwsza Liga rozpadła się
wkrótce, z winy Wenecji, która zawarła pokój z Turcja[3].
Drugą Święta Ligę powołano po zwycięstwie pod Wiedniem, skupiała ona
Rzeczpospolitą, Cesarstwo, a w później również Rosję.
Ideę ,,świętych porozumień” próbowano
kontynuować na kongresie Wiedeńskim, jak i po nim powołując w 1815 roku
Święte Przymierze łączące Rosję, Austrię i Prusy (w późniejszym okresie także
Francję). Jednak to ostatnie przymierze różniło się zasadniczo od poprzednich,
ponieważ wroga upatrywano nie w islamie, a w procesach wewnętrznych
związanych z następstwami rewolucji francuskiej i jej konsekwencjami w krajach
europejskich.[4]. Święte Przymierze było
już ostatnim takim aktem zjednoczenia państw chrześcijańskich i ponowne próby
jego wskrzeszania przez kanclerza Rzeszy Niemieckiej, Ottona von Bismarcka (w
latach 1872-84), spełzły na niczym.
Odparcie islamu przez Kawalerów
Maltańskich jest jednak najbardziej wyrazistym powrotem do ideałów rycerskich i
krucjatowych. Zapomniana już w Europie i niedoceniana
idea Zakonów Rycerskich jako obrońców chrześcijaństwa, dała o sobie znać po raz
ostatni w tak pełnej krasie, eksponując wszelkie szlachetne i chwalebne
cechy rycerstwa takie jak poświęcenie, braterstwo, szaleńcza odwaga oraz obrona
zarówno przez czyny zbrojne jak i dzięki modlitwom.
Zatopienie przez Kawalerów Maltańskich, sułtańskiego okrętu wypełnionego
po brzegi złotem, tkaninami, przyprawami i nowymi niewolnicami do sułtańskiego
haremu, było bezpośrednim pretekstem do muzułmańskiego ataku na Maltę. Do
wydarzenia tego doszło jesienią 1564 roku, a już kilkanaście dni później zbulwersowany
sułtan Sulejman I Wspaniały podjął decyzję o wyprawie mającej na celu
sprawiedliwe ukaranie ,,niesfornych” Joannitów. W rzeczywistości sułtańska decyzja
miała tylko symboliczny związek z zatopieniem statku, ponieważ Osmanowie już od
dawna chcieli pozbyć się Kawalerów Maltańskich z Morza Śródziemnego, dlatego by
na długie lata osiągnąć całkowitą dominację w tym rejonie. Istnienie Zakonu
Maltańskiego od długiego czasu był ,,cierniem” w oku Imperium Osmańskiego.
Historia Zakonu Maltańskiego swój
oficjalny początek ma w XII wieku i obfituje w wiele wydarzeń zarówno
samarytańskich jak i rycerskich. Zakon został zatwierdzony oficjalnie bullą
papieską Lucjusza III w 1185 roku za czasów Wielkiego Mistrza Rogera de Moulins,
jako Zakon Św. Jana w Jerozolimie. Działał już wcześniej, ale dopiero długo
oczekiwany dokument potwierdził regułę zakonną opracowaną przez pierwszego Wielkiego
Mistrza Rajmunda z Puy. Bulla papieska ułatwiła zarówno zbrojną (zakon już od
1124 roku był szanowaną siłą militarną na Bliskim Wschodzie), jak i szpitalną działalność
zakonu, ponieważ poprzez oficjalne uznanie, umożliwiała nieskrępowane
przyznawanie nadań ziemskich na rzecz zakonu.
Joannici przez wszystkie lata swego
funkcjonowania w Lewancie, w każdym mieście, w którym mieli siedzibę, zakładali
szpital i przytułek, poza tym aktywnie wspierali armię jerozolimską w
działaniach zbrojnych oraz budowali najwspanialsze twierdze na Bliskim Wschodzie,
takie jak słynny Crac de Chevaliers czy Margat.
Kiedy państwa założone przez
Krzyżowców w Lewancie chyliły się ku upadkowi wskutek waśni we własnym obozie
oraz mameluckiej ekspansji, Joannici byli tymi, którzy walczyli najdłużej. W
końcu, po długich oblężeniach, padły niezdobyte wcześniej twierdze (Crac w 1271, a Margat w 1285).
Joannici bronili się już tylko w ostatnim mieście łacińskim pozostałym na
Bliskim Wschodzie, w Akkce. Po sześciotygodniowym oblężeniu, 18 maja 1291 roku ta
nadmorska twierdza bohatersko broniona wspólnie przez skonfliktowanych
wcześniej Templariuszy i Joannitów musiała ustąpić pod naporem przeważających
sił egipskiego sułtana Ala-Aszrafa Chalila.; po ostatecznym upadku Akki
nastąpił kres państw krzyżowców na Bliskim Wschodzie.
Wyspiarska
historia Joannitów. Wtedy to Joannici przenieśli się na Cypr, gdzie
postanowili zastosować nową strategię walki z muzułmanami, czyli walkę o
dominację na morzu za pomocą silnej, nowoczesnej floty. Ambitne plany morskie
musiały jednak zostać wstrzymane, ponieważ przed Joannitami pojawiło się nowe,
fundamentalne dla istnienia zakonu, wyzwanie. W 1307 roku król Francji Filip
Piękny doprowadził do zniszczenia i kasaty zakonu Templariuszy. Groźba takiego
samego końca zawisła nad Joannitami, którzy również, tak jak Templariusze nie
mieli stałej, oficjalnej siedziby i rezydowali na terenie innych państw, co
rodziło niebezpieczeństwo ingerencji władzy tych państw w sprawy zakonu.
Jedynym wyjściem i ratunkiem było
utworzenie własnego, suwerennego państwa, do czego konsekwentnie dążył ówczesny
mistrz zakonu Fulko z Villaret. Wybór padł na wyspę Rodos, na którą
Joannici udali się w 1306 roku. Opór przed osiedleniem Zakonu na wyspie
stawiali mieszkańcy i genueńskie wojska zajmujące wyspę; przełamano go
skutecznie w 1309 roku, a w międzyczasie Joannici uzyskali od papieża Klemensa
V oraz od dworu bizantyjskiego, tytuł własności Rodos. Ponadto papież nadał
zakonowi (bullą z 1308 roku) uprawnienia do kontrolowania całego europejskiego
handlu z saracenami. Mało tego - w 1312 roku Klemens V wydał kolejną bullę
zwiększającą przywileje Joanitów – zakon otrzymał majątek pozostały po
skasowanym zakonie Templariuszy – Joannici przejęli prawie wszystkie dobra
Templariuszy, wliczając w to większość europejskich komandorii oraz skarbców.
Uzyskanie takiego majątku oraz własnej państwowości pozwoliło na szybki rozwój
zakonu św. Jana oraz na podjęcie planowanej wcześniej rozbudowy i
unowocześnienia floty.
Od tej pory Kawalerowie Rodyjscy
(tak zaczęto oficjalnie nazywać Joannitów) uczestniczyli w wielu morskich
przedsięwzięciach i wyprawach wojennych takich jak zdobycie Smyrny,
Halikarnasu, Kos i Aleksandrii (niechlubne złupienie miasta), obrona Armenii
przed mamelukami a także kilkukrotna obrona własnej wyspy, Rodos, przed inwazjami
islamskimi w latach 1440, 1442 i 1444[5]. Uprawiając rycerskie rzemiosło zakonnicy nie
zapomnieli o swoich innych, równie ważnych zadaniach. Stworzyli na Rodos
nowoczesne szpitale, ochraniali statki wiozące pielgrzymów, na mocy ugody z
Egiptem odbudowali historyczny szpital w Jerozolimie (!), a także prowadzili
ożywiony handel oraz produkcję, zwłaszcza wybornych rodyjskich win, które stały
się słynne w całej Europie.
Pozycja i bogactwo zakonu wyzwalały negatywne emocje, nie były przede
wszystkim na rękę, walczącym o dominację na morzu, Osmanom. Sułtan Mehmed II
Zdobywca postanowił zgnieść potęgę zakonu i w 1480 roku dokonał inwazji na
Rodos wysyłając tam ponad 70-cio tysięczną armię. Bezwzględni muzułmanie,
dokonali rzezi ludności cywilnej, która nie zdołała schronić się w twierdzy.
Czyn ten spowodował, że niechętna dotąd Joannitom rdzenna ludność, przyłączyła
się do pełnej poświęceń obrony zamku, kierowanej przez mistrza Piotra d’Aubusson.
Po wielokrotnych szturmach, bohatersko odpieranych przez zakonników, Turcy
musieli w końcu ustąpić a wielka inwazja nie przyniosła im żadnego efektu.
Mistrz zakonu d’Aubusson dostał w nagrodę od papieża VIII kapelusz kardynalski
i funkcję legata papieskiego. Natomiast Mehmed II, wielki turecki
zdobywca, planował kolejną inwazję na Rodos, jednak wkrótce zmarł i jego
dalekosiężne plany spełzły na niczym.
[1] Duch krucjatowy widoczny jest
później także podczas walki chrześcijan (głównie katolików) z różnego rodzaju
rewolucjami. Były to również piękne, pełne poświęcenia momenty w historii
chrześcijaństwa, jednak większość z batalii przeciw rewolucji kończyła się
porażką. Jeden z najbardziej wyrazistych wyjątków stanowi wygrana przez tzw.
siły narodowe wojna domowa w Hiszpanii.
[2] por. Zieliński Andrzej, Malta 1565, Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2004, s. 15
[3] Wenecjanie często stwarzali
przeszkody w prowadzeniu wojny z islamem. Wystarczy wymienić niesławną czwartą
krucjatę z 1204 roku, gdy za sprawą Doży Dandollo, krzyżowcy skierowali się do
Konstantynopola zamiast do Ziemi świętej.
[4] Święte Przymierze kierowało się
zasadami równowagi sił, legitymizmu i restauracji.
[5]Szerzej u A. Zielińskiego, Malta op
cit.. s. 62-63
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz