Kontynuując poprzedni post:
4. Andrzej Nieuważny, Krzysztof Ostrowski, Tomasz Stępień, Lech Majewski, ,,200 Dni Napoleona. Od Pułtuska do Tylży"
Wydana w 2008 roku praca zbiorowa polskich autorów jest pozycja wyjątkową wśród dostępnych u nas książek o tematyce napoleońskiej. Po pierwsze koncentruje się na mniej znanym i popularnym wyrywku działań armii Napoleona - kampanii zakończonej traktatem w Tylży, a toczącej się głównie na terenie Prus i przedrozbiorowej Polski. Po drugie, nie jest stricte książką historyczną a genialnym połączeniem albumu z przewodnikiem historycznym. Pierwsze 30 stron i ostatni 15 to w zasadzie same grafiki, mapy, obrazy i zdjęcia - prawdziwa gratka dla każdego miłośnika epoki, który lubi obcować nie tylko ze słowem pisanym ale i z obrazem, z którego niejednokrotnie można dowiedzieć się więcej o danych czasach niż z opasłych tomów i suchych faktów. Pozostałe stronice książki również pełne są elementów wizualnej uczty, ale zawierają także krótkie opisy każdego z miejsc kampanii. Zarówno mało istotnych potyczek, jak i znaczących bitew. Całość tworzy zwarty przewodnik po owych, tytułowych 200 dniach a po przeczytaniu całości aż ma się ochotę wskoczyć na konia i skrupulatnie, z książką i mapą w ręku objechać całą trasę, jaką przebyły wojska Korsykanina w trakcie ujętej w albumie kampanii. Rzecz z całych miar godna polecenia i wyjątkowa.
5. Georges Bordonove ,,Napoleon Bonaparte. Wielkość i Upadek Cesarza Francuzów" - Bez wątpienia jest to moja ulubiona biografia Napoleona. Nie jest ani zbyt powierzchowna, ani zbyt obszerna, ma interpretatorski urok Johnsona i dbałość o fakty Cronina lub Robertsa. Napisana przez wielkiego znawcę historii Francji, biografa Mazarina, Ludwika XIV, czy Richelieu, współczesnego monarchistę i konserwatystę. Mimo wyraźnej ideowej afiliacji autora, ze stron książki nie bije chłodem skierowanym w stronę głównego bohatera. Bordonove sprawiedliwie ocenia cesarza, próbując przedstawić go jako zarówno innowatora, jak i nieodrodne dziecko epoki rewolucji. Całość napisana pięknym językiem, jakże charakterystycznym dla historyków z pokolenia autora.
6. Paulo Gulisano, ,,Zapomniane Powstanie. O ludziach, którzy rzucili wyzwanie Napoleonowi"
Unikatowa i ciekawa pozycja opowiadająca o antynapoleońskim powstaniu w
Tyrolu i jego głównym bohaterze Andreasie Hoferze. Już sama tematyka książki
zasługuje na uwagę, gdyż na polskim rynku praktycznie nie ma żadnych wzmianek o
,,tyrolskiej Wandei”. Rewolucyjna
propaganda stworzyła mit, który potem ugruntowała marksistowska historiografia,
mówiący o tym, iż wszelkie ruchy oporu wobec rewolucji i jej idei były
inspirowane przez szlachtę, która chciała odzyskać dawne wpływy oraz kler,
który podburzał ciemny lud (lud oświecony to oczywiście jedynie ten, który
rewolucję popiera). Autor udowadnia, że anty napoleoński zryw był spontanicznym
ruchem ludowym, podobnym do bliźniaczych powstań w Hiszpanii czy Francji.
Tyrolczycy zbuntowali się nie w imię wygórowanych politycznych aspiracji, czy w
celu obrony przywilejów arystokracji. Przeciwstawiali się Napoleonowi w obronie
swoich ludowych tradycji, dawnych obyczajów, niezależności lokalnych, a przede
wszystkim bronili religii, którą idea niesiona przez napoleońskie wojska
zamierzała wykorzenić bądź zastąpić religią ,,obywatelską”. Warto dodać, że
przywódca powstania, Hofer nie był ani arystokratą, ani bogaczem, a zwykłym
karczmarzem, który za to, iż ośmielił się przeciwstawić władcy Europy, został z
jego rozkazu rozstrzelany.
7. Dawid King, ,,Wiedeń 1814" - nie jest to oczywiście stricte ,,napoleońska" książka, ale jak najbardziej mieści się w powyższej tematyce.
Wiedeń 1814 napisany jest
w, typowym dla wydawnictwa Rebis, nieco gawędziarskim stylu, co wcale nie
umniejsza jego merytorycznej wartości. Akurat w przypadku kongresu wiedeńskiego
anegdoty, półsłówka, niedopowiedzenia, czy przeplatanie się wątków obyczajowych
i erotycznych z wydarzeniami doniosłej rangi, jest jak najbardziej na miejscu. Nie
od parady nazywano ów kongres ,,tańczącym” i ten właśnie charakter obrad i
atmosfery King mocno podkreśla w swojej książce. Liczne odwołania do
obyczajowości nie przeszkadzają autorowi nakreślić dobrej polityczno-ideowej
panoramy tych kluczowych, dla epoki restauracji, wydarzeń. Oczywiście widać w
książce pewien liberalny sposób patrzenia na próby przywrócenia monarchii w
Europie, ale nie zaciemnia to ogólnie pozytywnego obrazu pracy amerykańskiego
historyka. Dodatkową zaletą jest, to, iż mamy tu do czynienia wreszcie z
książka nie analizującą Wiednia z polskiej perspektywy, która zawsze
ukierunkowana była w patrzeniu na kongres, tym, iż ugruntował naszą utratę
suwerenności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz