Jarosław Marek Rymkiewicz, Samuel Zborowski, Sic!, 2010, s. 354
Jest to książka zarówno piękna jak i niebezpieczna. Piękna z powodu
języka jakim posługuje się Rymkiewicz. Jest to polszczyzna najwyższych lotów,
każde zdanie czyta się z przyjemnością, mimo iż cała książka ma formę
chaotyczną (zresztą jest to częste i zamierzone u tego autora). Niektóre opisy
(Dom Kochanowskiego) albo dociekania (na temat włóczni, czy też etymologii
niektórych słów) są po prostu genialne i czytelnik aż żałuje, że samemu nie
potrafi tak formułować zdań. Z drugiej strony pojawia się część groźna: czyli
wymowa tej książki, która dla konserwatysty jest w wielu momentach po prostu
nie do zaakceptowania. Abstrahując od nawiązań do polityki dzisiejszej, które
zostały wskazane min. przez Jana Engelgarda na naszej stronie internetowej,
jest cała masa poglądów, które zdecydowanie konserwatysta powinien skrytykować.
W warstwie historycznej razi szczególnie demonizowanie kanclerza Zamoyskiego i uczynienie z niego przez Rymkiewicza jakiegoś diabła wcielonego, odpowiedzialnego za zły los Zborowskiego oraz za wszystkie nieszczęścia Polski. W kwestii światopoglądowej Rymkiewicz ciągle neguje istnienie świata pozaziemskiego, wręcz deifikując życie, co powinno zwrócić uwagę niektórych środowisk ,,prawicowych” bezkrytycznie odwołujących się do jego twórczości. Również pochwała anarchii i niechęć do monarchii jest bardzo widocznym akcentem tej książki. Autor co rusz utożsamia ciągły bunt i chaos z wolnością, wysnuwając min. taką karkołomną tezę: gdyby Polacy zamordowali Henryka Walezego, zyskaliby sobie szacunek w całej Europie. Królobójstwo w XVI wieku miało by zjednać szacunek? Takich pochwał warcholstwa jest w książce co nie miara i praktycznie w żadnym momencie nie ma tejże anarchii krytyki, krytykowana za to jest każda próba zaprowadzenia, bądź nawet utrzymania porządku. Wszystko to z dodatkiem dziwnej i momentami skrajnej fascynacji przemocą i brutalnością. Zatem czytajmy tą książkę dla piękna jej języka i dla przestrogi przed pewnymi ideami.
W warstwie historycznej razi szczególnie demonizowanie kanclerza Zamoyskiego i uczynienie z niego przez Rymkiewicza jakiegoś diabła wcielonego, odpowiedzialnego za zły los Zborowskiego oraz za wszystkie nieszczęścia Polski. W kwestii światopoglądowej Rymkiewicz ciągle neguje istnienie świata pozaziemskiego, wręcz deifikując życie, co powinno zwrócić uwagę niektórych środowisk ,,prawicowych” bezkrytycznie odwołujących się do jego twórczości. Również pochwała anarchii i niechęć do monarchii jest bardzo widocznym akcentem tej książki. Autor co rusz utożsamia ciągły bunt i chaos z wolnością, wysnuwając min. taką karkołomną tezę: gdyby Polacy zamordowali Henryka Walezego, zyskaliby sobie szacunek w całej Europie. Królobójstwo w XVI wieku miało by zjednać szacunek? Takich pochwał warcholstwa jest w książce co nie miara i praktycznie w żadnym momencie nie ma tejże anarchii krytyki, krytykowana za to jest każda próba zaprowadzenia, bądź nawet utrzymania porządku. Wszystko to z dodatkiem dziwnej i momentami skrajnej fascynacji przemocą i brutalnością. Zatem czytajmy tą książkę dla piękna jej języka i dla przestrogi przed pewnymi ideami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz